Gdy rodzic nie rozumie
„Sprawowanie opieki nad dzieckiem z zaburzeniami więzi to najtrudniejsze zadanie, przed jakim kiedykolwiek staniecie (…).Będzie wymagało od was dawania, dawania i to bez niemal żadnej nagrody.(…)Będzie wymagało przemodelowania instynktów rodzicielskich.(…) Będzie oznaczało podejmowanie świadomych terapeutycznych decyzji rodzicielskich (…) ciągłego skupiania się na głębszym znaczeniu zachowania waszego dziecka tak, by reagować na przyczyny, odpowiadać na potrzeby i motywy powodujące waszym dzieckiem. To wyczerpujące. A także skazujące na izolację, bo rodzina i przyjaciele zaczną utrzymywać dystans, czując się niekomfortowo w atmosferze dramatu, jaka otacza te dzieci”.
Wielu potencjalnych rodziców reaguje emocjonalnie już na samo słowo „adopcja”. Przysposobienie dla wielu par, którym natura odebrała dar biologicznego rodzicielstwa, jest spełnieniem marzeń o pełnej rodzinie i szansą na samorealizację. Osoby takie najczęściej przystępują do procedury adopcyjnej wysoko zmotywowane, przepełnione nadzieją, z optymistyczną wizją przyszłego życia z dzieckiem oraz głęboką wiarą w swoje zdolności do efektywnego rodzicielstwa, co z jednej strony pozwala im wytrwać w postanowieniu o powiększeniu rodziny, niestety równie często stając się przyczyną późniejszych rozczarowań i frustracji. Warto wiedzieć, że niespełnione, bo nierealistyczne oczekiwania adopcyjnych rodziców, to najczęstszy powód rozwiązania adopcji.
„Każdy kto decyduje się zostać rodzicem zranionego dziecka ma marzenie. (…) wiele z nich zawiera oczekiwanie spełnienia z racji pomocy komuś w trudnej sytuacji; uczucia satysfakcji, kiedy wdzięczne dziecko oddaje miłość, radość na widok osoby, która rozkwita z dziecka w dorosłą osobę osiągającą swój pełen potencjał możliwości. Wszyscy rodzice mają nadzieję, że tak się stanie w oparciu o ich własne doświadczenia i dzieciństwo. I tu właśnie leży problem, ponieważ większość rodziców, którzy decydują się wychowywać zranione dziecko, to ludzie, którzy nie doświadczyli nadużyć czy też zaniedbań w swoim życiu.(…) Nic nie potrafi tak szybko zamienić normalnego domu w dysfunkcyjne- a nawet niebezpieczne i przerażające- środowisko, jak przyjęcie do domu zbuntowanego zranionego dziecka, które nie rozumie miłości. Postawa i zachowanie dziecka wywraca wszystko do góry nogami”.
Celem, jaki sobie założyłam pisząc te słowa, jest próba urealnienia czy też odczarowania adopcji poprzez przekazanie informacji o tzw. zaburzeniach więzi, które odpowiadają za ogromną część problemów adoptowanych dzieci i ich rodziców. Spróbujmy zrozumieć nasze dzieci, z ich wszystkimi „dziwacznościami”, „nieadekwatnościami”, złośliwościami, by móc je zaakceptować takimi, jakimi są, co pozwoli uruchomić adekwatne działania zaradcze.
Do adopcji w znakomitej większości trafiają dzieci, które, z powodu rażących zaniedbań w opiece rodzicielskiej lub traum wywołanych przemocą fizyczną, psychiczną lub seksualną, na pewnym etapie swojego życia zostają odebrane naturalnym rodzicom i umieszczone w instytucjonalnej bądź rodzinnej pieczy zastępczej. Mniej lub bardziej urazowe przeżycia z domu rodzinnego częstokroć organizują ich późniejsze doświadczenia i mają wpływ na ich poziom przystosowania i funkcjonowanie w rodzinie i społeczeństwie.
Dziecko trafiające do pieczy zastępczej, a potencjalnie do adopcji, to dziecko, które utraciło, często wbrew własnej woli, świat w którym żyło i który oswoiło. Małemu człowiekowi towarzyszy niepewność, niepokój, lęk, poczucie chaosu, brak sensu, dezorientacja, poczucie braku wpływu, ale przede wszystkim poczucie odrzucenia, bycia niechcianym, mało ważnym i nieznaczącym, często również poczucie winy. Dziecko nosi w sobie przekonania o złym świecie i złych ludziach, którzy ranią nawet wtedy, kiedy się na to nie zasługuje. Świat jawi się takiemu dziecku jako ograniczony, zagrażający, pełen porażek i beznadziejny. Jest ono szczególnie uczulone na ujawnianie własnej wrażliwości i zauważalnych słabości. Przeraża je utrata kontroli nad otoczeniem, gdyż bardzo boi się bycia kontrolowanym przez innych. Boi się wszystkiego, co według niego może je zranić, i czuje się zagrożone przez każdego, o kim myśli, że nie mógłby go ochronić. Kontrolowanie otoczenia i rozpraszanie uwagi ludzi wokół- zwłaszcza opiekunów- staje się najważniejsze, ponieważ jest narzędziem chroniącym przed ponownym porzuceniem. Może mieć problem z akceptowaniem zmian, zwłaszcza jeśli pojawiają się niespodziewanie. Takie dziecko nie będzie potrafiło „płynąć z prądem”: zmiany w ustalonym porządku (wakacje, święta i przerwy w nauce) są dla niego bardzo stresujące i wywołują potrzebę odreagowania. Dziecko doświadcza rozdzierającej od środka ambiwalencji tzn. aktywna w nim jest uwarunkowana biologicznie, a więc naturalna dla każdego człowieka i niesłabnąca potrzeba bliskości, ukojenia, zależności i bycia zaopiekowanym, jednak jego doświadczenia nauczyły je nie ufać człowiekowi dorosłemu i odtąd ta nieufność- w przeżyciu dziecka mająca gwarantować mu bezpieczeństwo- położy się cieniem na jego relacjach z ludźmi. Potrzeba zażyłości, bycia blisko, bycia kochanym, zaczyna konkurować z nieuświadomionym, ale bardzo silnym przymusem ponownego doświadczania traumy odrzucenia, co często przejawia się niezrozumiałymi dla otoczenia, nieprzewidywalnymi, nieprzystawalnymi, ekstremalnymi reakcjami i zachowaniami dziecka, przybierającymi postać zaburzeń więzi. Angażując się w relacje, dziecko wyzwala negatywne reakcje w innych ludziach, zwłaszcza w opiekunach, umacniając w ten sposób pogląd o swojej bezwartościowości, a jednocześnie potwierdzając obraz innych jako osób wrogich i odtrącających. Z usiłujących kochać je ludzi robi swoich oprawców, prowokuje ciosy i odrzucenie, zmusza do grania roli, której nigdy nie chcieli grać: rodziców znęcających się, prześladujących, odrzucających. Stwarza sytuację, która mogłaby usprawiedliwić kolejne w jego życiu odtrącenie- tym razem przez przybranych rodziców.
„Paradoks wyjątkowo silnej więzi z rodzicami znęcającymi się nad dzieckiem tkwi w samej istocie więzi; im bardziej zastraszone jest dziecko, tym silniej pragnie bliskości partnera więzi- to, że zagrożenie może pochodzić właśnie od niego, nie zostało przewidziane w programie biologicznym”.
„Dzieciństwo bez rodziców w sferze emocjonalnej pozostawia ślad na zawsze, na całe życie człowieka. Jest to poczucie opuszczenia, odrzucenia, niska ocena własnej wartości. Dzieci adoptowane cierpią, drżąc przed porzuceniem(…)
(…)Porzucenie jest krwawiącą raną, mającą wpływ na całe życie dziecka, determinującą życie psychiczne, podszeptującą obawę, że skoro raz zostało się porzuconym, może się to powtórzyć po raz kolejny. Większość dzieci jest przekonana, że musiało się stać coś wstydliwego w ich dzieciństwie, i zaczynają się wstydzić samych siebie. W efekcie obawiają się odrzucenia, mają problemy z wypełnianiem zobowiązań, unikają kontaktów intymnych, a nawet sabotują własne związki, by uchronić samych siebie przed ewentualnym odrzuceniem przez partnera. Dlaczego? Bo odkrycie swoich słabych stron ma zbyt wysoką cenę(…)
(…)Sytuacje graniczne, takie jak uzyskanie dyplomu wyższej uczelni, ślub, urodzenie dziecka czy śmierć rodziców adopcyjnych, mogą okazać się wyjątkowo trudne, ponieważ takie osoby nieustannie zadają sobie pytania: Dlaczego rodzice oddali mnie do adopcji? Czy coś było ze mną nie tak? Czy urodziłem się z jakąś wadą? Jakie byłoby moje życie, gdybym nie był adoptowany? Niektórzy racjonalizują te pytania, tworząc monologi: „Moja matka nie była w stanie mnie wychowywać, więc postanowiła mnie oddać, bym miał lepsze warunki” albo: „Przynajmniej nie dokonali aborcji”. Takie argumenty szybko tracą znaczenie”.
Należy pamiętać, że na poziomie nieświadomym zachowanie dziecka jest reakcją na wczesne porzucenie; nie jest wyborem dziecka. Kiedy rodzic zda sobie sprawę z przejmującego wpływu silnie urazowych doświadczeń na życie dziecka, jego z pozoru nielogiczne zachowania zaczną nabierać więcej sensu. Te z nich, które zdawały się być wyrachowanie zaplanowanym przedstawieniem, doprowadzającym rodziców do granicy szaleństwa, w rzeczywistości mogą stanowić próbę działania lub oddziaływania dziecka na świat, który zawsze był dla niego niewrażliwy i nieprzewidywalny. Wczesna i długotrwała trauma wpływa na rozwój dziecka i reorganizuje jego systemy adaptacyjne skierowane na przetrwanie. To, co później stanowi problem w funkcjonowaniu, w istocie jest przejawem odporności psychicznej- rozwiązaniem nastawionym na bytowanie w rzeczywistości, od której oczekuje się nieprzewidywalności, niestałości i niebezpieczeństwa. Uzmysłowienie sobie i zrozumienie przetrwaniowej funkcji zachowań skrzywdzonego dziecka wyposaży rodzica w sprawczość i skuteczność wychowawczą.
„(…) najpierw będzie wahadło. I etap- dziecko przeraźliwie grzeczne (chce „zasłużyć” na pobyt w domu). II etap- wahadło przechyla się w drugą stronę, dziecko koszmarnie niegrzeczne (zaczyna testować, ile rodzice wytrzymają i czy na pewno nie oddadzą nawet wtedy, gdy zrobi coś bardzo złego). I tak od początku, kilka razy, tylko wahania coraz mniejsze. Czas trwania etapów zależy od dziecka i miliona innych czynników, od paru dni do kilku lat. A dopiero potem okaże się, jakie naprawdę jest dziecko, na pewno nie takie grzeczne jak w pierwszym etapie, i nie takie niegrzeczne, jak w drugim”.
Dość rozpowszechnionym w świecie dorosłych jest pogląd, że zranione dziecko jak nikt inny potrzebuje miłości i czułej opieki, dzięki którym dokona się proces reparacji. Tymczasem dziecko z poważnymi zaburzeniami zdolności do tworzenia więzi ma ogromny, niewyobrażalny dla opiekunów i trudny do zrozumienia, lęk przed emocjonalnym zbliżeniem się do dorosłego. Na podejmowane próby bliskości z opiekunem reaguje ucieczką lub wręcz agresją. Równocześnie przy osobach obcych to samo dziecko może zachowywać się dobrze.
„Świat oczekuje odwzajemnionych reakcji. (…) Gdy obdarzamy kogoś uśmiechem, spodziewamy się od niego tego samego. Gdy dajemy oczekujemy, że i inni będą również dawać. Wszystko to ma sens w naszym normalnym świecie. W postawionym na głowie świecie zranionego i zaburzonego dziecka wszystkie te oczywiste reakcje na nasze czyny mogą się nie pojawić; muszą być wyuczone. Zranione dzieci we wczesnym dzieciństwie nauczyły się, że uśmiechom nie można ufać. Wiedzą, że postępowanie dorosłych może prowadzić do bólu. One są „usztywnione” poprzez swoje wczesne doświadczenia i wiedzą, że jedyne bezpieczeństwo zapewni im całkowita i pełna kontrola, zarówno emocjonalna jak i fizyczna. Dokonują na nowy dom projekcji chaosu, który jest wynikiem ich chaotycznego dotychczasowego życia”.
Przywiązanie jest podstawą najważniejszych predyspozycji emocjonalnych człowieka. Więź z obiektem przywiązania jest dla dziecka matrycą, prototypem, decydującym o kształcie wszystkich więzi emocjonalnych, które nawiąże ono z innymi osobami w swoim życiu. Jakiekolwiek zakłócenia w procesie kształtowania się więzi przywiązaniowej determinują dalsze życie. Zrozumienie znaczenia i wpływu przywiązania oraz jego zaburzeń na rozwój dziecka umożliwia lepsze dostrojenie i odpowiadanie na emocjonalne potrzeby dziecka.
Wciąż nie ma zupełnej jasności co do charakteru zaburzeń przywiązania (attachment disorder), ale powszechnie przyjmuje się, że są one wynikiem bardzo negatywnych doświadczeń związanych z opieką na wczesnych etapach życia. Diagnozę tego rodzaju zaburzeń stawia się na podstawie zbioru zachowań o charakterze głównie społecznym, które świadczą o tak poważnym zachwianiu równowagi w podejściu do figury przywiązania, że jej wybór dokonuje się w sposób mało konsekwentny.
Reaktywne zaburzenia przywiązania RAD (reactive attachment disorder) to ciężki, ujęty w kategorie kliniczne przypadek przywiązania pozabezpiecznego. Cechują się one dysfunkcją umiejętności społecznych oraz poważnie zaburzonym i rozwojowo nieodpowiednim sposobem tworzenia relacji, który zaczyna się objawiać przed ukończeniem przez dziecko piątego roku życia. Dziecko cierpiące na tę dolegliwość wykazuje takie nieprawidłowości neurologiczne, że nie jest w stanie w ogóle przywiązać się do głównego opiekuna, budować pozytywnych relacji ani prawidłowo się rozwijać.
RAD bierze się z niemożności utworzenia normalnych więzi z podstawowymi opiekunami we wczesnym dzieciństwie. Taka sytuacja może wynikać z poważnych, wczesnych doświadczeń zaniedbania, przemocy, nagłego oddzielenia od opiekunów między wiekiem sześciu miesięcy i trzech lat, częstych zmian opiekunów lub braku odzewu ze strony opiekuna na wysiłki komunikacyjne wykazywane przez dziecko.
Reaktywne zaburzenia przywiązania przejawiają się w dwóch formach: zahamowanej i rozhamowanej.
Dziecko z zaburzeniami pierwszego typu z zasady nie potrafi wchodzić w interakcje społeczne ani na nie reagować, a jego zachowania społeczne są zahamowane, naznaczone nadmierną przezornością, bardzo ambiwalentne i sprzeczne ze sobą. Taka jednostka prawie nikomu nie ufa. Dziecko prezentujące drugi typ zaburzeń cechuje się bezkrytyczną towarzyskością i brakiem wybiórczości w tworzeniu relacji przywiązania. Z wiekiem zaczyna prezentować postawę równie bezkrytycznej społecznej ekstrawersji, traktując wszystkich jak najlepszych przyjaciół.
Kryteriami diagnostycznymi zespołu zaburzeń więzi, obecnymi zarówno w klasyfikacji ICD-10, jak i DSM-IV-TR są:
- znacznie zaburzone i nieodpowiednie pod względem rozwoju nawiązywanie kontaktów społecznych w większości kontekstów;
- zaburzenia nie można wyjaśnić wyłącznie opóźnieniem w rozwoju i nie spełnia ono kryteriów dominującego zaburzenia rozwoju;
- początek przed piątym rokiem życia;
- historia poważnego zaniedbania;
- brak rozpoznawalnej, ulubionej osoby, do której dziecko jest przywiązane.
Wg ICD-10 forma zahamowana RAD-u prawdopodobnie pojawia się jako bezpośredni efekt poważnego zaniedbania ze strony rodziców, wykorzystywania lub poważnego nadużycia. Wg DSM w przypadku obu form musi istnieć historia „opiekipatogenetycznej”, co definiuje się jako stałe lekceważenie podstawowych potrzeb emocjonalnych i fizycznych dziecka , lub ciągłe zmiany podstawowego opiekuna,który nie dopuszcza do utworzenia się więzi dyskryminacyjnych i wybiórczych, co uznaje się za przyczynę pojawienia się zaburzenia. Z tego powodu część diagnozy polega raczej na przyjrzeniu się historii opieki nad dzieckiem aniżeli obserwacji symptomów.
W DSM-IV-TR formę zahamowaną opisuje się jako stałą niemożność podejmowania inicjatywy lub wykazania odzewu w sposób odpowiedni do rozwoju w przypadku większości interakcji społecznych, co objawia się w przesadnie zahamowanych, super-czujnych lub wysoce ambiwalentnych i sprzecznych odzewach (np. dziecko może odpowiadać opiekunom mieszaniną zbliżania się, unikania i oporu na pocieszanie, lub może demonstrować „zimną czujność”, super-czujność, jednocześnie zachowując beznamiętną i spokojną postawę). Takie niemowlę nie szuka i nie przyjmuje pocieszenia w czasie zagrożenia, niepokoju lub cierpienia, nie utrzymując „bliskości”, podstawowego elementu zachowania w więzi z drugim człowiekiem. W formie rozhamowanej obserwuje się rozmyte więzi, które objawiają się w bezkrytycznej towarzyskości z wyraźną niemożnością wykazania odpowiednich więzi selektywnych (np. przesadna poufałość wobec względnie nieznajomych osób lub brak selektywności w wyborze osób, z którymi nawiązuje i utrzymuje więź). Z tego względu istnieje brak „specyficzności” osób, z którymi nawiązuje i utrzymuje więź.
PRZEJAWY ZABURZEŃ PRZYWIĄZANIA Zachowanie: bunt i prowokacje, impulsywność (w tym: zachowania hiperaktywne), nadpobudliwość, destrukcja (np. celowe niszczenie przedmiotów innych osób), kłamstwo, kradzieże, agresja i krzywdzenie innych, autoagresja, okrucieństwo wobec zwierząt, nieodpowiedzialność, zaabsorbowanie ogniem/podpalenia, słaba reakcja na dyscyplinowanie, ale również powierzchowne angażowanie i nienaturalna urokliwość (urocze, czarujące zachowanie, prawienie fałszywych komplementów), brak kontaktu wzrokowego w relacjach z rodzicami, brak czułości w kontaktach z rodzicami (nie lubi się przytulać), rodzice wydają się wrodzy i gniewni, wykazywanie dużej czułości w stosunku do wszystkich obcych (niedyskryminująca przyjacielskość), uparte zadawanie pytań bez sensu i wielomówność (trajkotanie), nieprawidłowy wzorzec mowy, nieadekwatne żądania i przywieranie do innych. Emocje: gwałtowne wybuchy gniewu, smutek, depresyjność i poczucie beznadziei, zły humor, lęk (często ukryty), poddenerwowanie, nieadekwatne reakcje emocjonalne. Myślenie: negatywne przekonania na temat siebie (niska samoocena, poczucie bezwartościowości), relacji z innymi, życia w ogóle, brak myślenia przyczynowo-skutkowego i niezdolność do uczenia się na błędach, tendencje do czarno-białego postrzegania rzeczywistości, problemy z koncentracją uwagi i uczeniem się, opóźnienia w nauce. Związki z innymi: brak zaufania, kontrola (apodyktyczność), manipulacja, niezdolność do obdarzania autentycznymi uczuciami i miłością, brak empatii, brak reakcji na obcych, niestabilne/ubogie relacje z rówieśnikami, obwinianie innych za swoje błędy i problemy, przyjmowanie pozycji prześladowcy lub ofiary, postawa roszczeniowa zamiast prośby. Stan fizyczny: niska higiena, unikanie dotyku, moczenie się i zanieczyszczanie, skłonność do ulegania wypadkom, niebezpieczne zachowanie bez świadomości zagrożenia, duża tolerancja na ból, predyspozycje genetyczne (np. depresja, nadpobudliwość), nieprawidłowe wzorce odżywiania się, Moralność/życie duchowe: brak wiary, brak współczucia, wyrzutów sumienia, poczucia winy, żalu, poczucia sensu. |
Dziecko z zaburzeniami przywiązania:
- uważa się za złe i wybrakowane,
- ma ograniczone i fragmentaryczne poczucie własnego ja,
- doświadcza głębokiego i przytłaczającego poczucia wstydu,
- doświadcza intensywnych wybuchów wściekłości bez wyraźnego zagrożenia,
- odczuwa przytłaczający lęk- bez wyraźnego zagrożenia,
- doświadcza przytłaczającej rozpaczy,
- odczuwa przymus izolowania się od innych,
- czuje, że kierują nim destruktywne i autodestruktywne siły, całkowicie poza jego kontrolą.
„Wszystkie te dzieci (…) mają wrażenie, że są popsute i nie da się ich naprawić. I to poczucie nigdy nie mija”.
W 2005r. Amerykańska Akademia Psychiatryczna dla Dzieci i Młodzieży przedstawiła wytyczne oparte na opublikowanych przez siebie parametrach do diagnozowania i leczenia RAD-u. Zalecenia ujęte w tych wskazówkach obejmują następujące kwestie:
- 1.„Najważniejszą interwencją w przypadku małych dzieci, u których zdiagnozowano zespół zaburzenia więzi i którym brak jest więzi z wybranym opiekunem, jest zadbanie o to, aby dziecko miało osobę, z którą mogłoby nawiązać więź”.
- 2.„Chociaż diagnoza zespołu zaburzenia więzi opiera się na symptomach, które wykazuje dziecko, ocena podejścia opiekuna do dziecka jest ważna przy wyborze sposobu leczenia”.
- 3.„Uznaje się, że dzieci z zespołem zaburzenia więzi mają mocno zaburzone wewnętrzne modele nawiązywania więzi z innymi. Po zadbaniu o to, żeby dziecko znalazło się w bezpiecznym i stabilnym środowisku, skuteczne leczenie zaburzenia więzi musi koncentrować się na stworzeniu pozytywnych interakcji z opiekunami”.
- 4.„Dzieci, które spełniają kryteria zespołu zaburzenia więzi i wykazują zachowania agresywne i opozycyjno-buntownicze, wymagają uzupełniającego (dodatkowego) leczenia.”
WYCHOWYWANIE
„Należy bezwzględnie wierzyć w to, czym dziecko może się stać, wbrew temu czym jest w obecnej chwili”
Przed opiekunami dziecka dotkniętego traumą stoi ogromne wyzwanie. Deficyt odpowiednich doświadczeń z pierwszego etapu życia musi zostać zrekompensowany przez dawkę emocjonalnego wsparcia, która znacznie przewyższa tę, jaką trzeba zapewnić bezpiecznie przywiązanemu rówieśnikowi. Opiekunowie powinni być w stanie reagować nie tylko na bieżące potrzeby dziecka, ale również na pokłady niezaspokojonych potrzeb z wczesnego dzieciństwa oraz na lęk przed opuszczeniem, który stanowi istotę więzi pozabezpiecznej. Na ich skuteczność w rolach rodzicielskich wpływają trzy elementy: wiara w historię dziecka i potwierdzanie (a nie negowanie) jego doświadczeń, elastyczność i tolerowanie stanów afektywnych dziecka (nawet tych niezrozumiałych i trudnych do zaakceptowania) oraz radzenie sobie z własnymi reakcjami emocjonalnymi.
Im dłużej dziecko żyło w niekorzystnym dla niego środowisku, tym zmiana jest trudniejsza, choć nie jest wykluczona. Ciepłe doświadczenia, powstające na bazie relacji z nowymi bliskimi, mogą zastępować te bolesne. Opuszczone i naznaczone traumą dziecko nie jest dryfującą jednostką z nieodpowiednimi mechanizmami radzenia sobie. Ono żyje i walczy o przetrwanie najlepiej jak potrafi, funkcjonując w świecie relacji, w którym istnieją zarówno czynniki ograniczające, jak i ułatwiające owo funkcjonowanie. Konsekwentna dostępność, struktura, bezpieczeństwo, bezwarunkowe poszanowanie i troskliwe reakcje na przejawiane potrzeby stopniowo mogą kompensować wczesne doświadczenia związane z niedostępnymi czy krzywdzącymi dorosłymi. Rozumiejąco-wspierające otoczenie dziecka czy też właściwa relacja terapeutyczna pozwalają doświadczyć mu pozytywnych interakcji. Negatywny model siebie rekonstruuje się w nowy, realny obraz „ja”. W tym trudnym procesie zrywana zostaje „przesłona” traumatycznych doświadczeń, która deformowała cały obraz dziecka. „Przesłona”, która powodowała, że dziecko przeżywało siebie jako złe, niewidziane, niewarte miłości, do nikogo nieprzynależące- w konsekwencji porzucone i skrzywdzone.
„Zadaniem rodzica jest być dla dziecka protezą, rozumieć i akceptować, że taki malec ma inną ścieżkę rozwoju niż większość dzieci. Z czasem dziecko nauczy się używać tej protezy, by dostroić się do reszty świata”.
Rodzice spełniają kluczowe funkcje w procesie zdrowienia. Dają wyraz bezwarunkowo pozytywnej postawie względem dziecka, patrząc dalej niż na jego zachowania, starając się dostrzec uczucia i niezaspokojone potrzeby. Ponadto opiekują się nim mimo jego niechęci i nadmiernej zależności. Wspomagają rozwój autonomii dziecka dzięki regulowaniu niewłaściwych zachowań środkami edukacyjnymi i wychowawczymi, a nie karami. Budują zgodę oraz zaufanie i podnoszą samoocenę dziecka, wykazując gotowość do zmiany nieskutecznych strategii. Umacniają tożsamość oraz poczucie przynależności dziecka poprzez świadomość jego historii, a dzięki swojemu stałemu zaangażowaniu zachęcają je do uwierzenia w siebie. Jeśli rodzice zrozumieją doświadczenia swojego dziecka najlepiej, jak umieją, umożliwią mu proces zdrowienia.
Czas spędzany z dzieckiem i pełne zaangażowanie w sztukę rodzicielstwa to najefektywniejsze sposoby na złagodzenie efektów wczesnej traumy. Ponadto rodzice muszą być nieustannie świadomi tego, co mówią i w jaki sposób postępują. Dziecko bardzo uważnie słucha rozmów rodziców i jest czujne na wszelkie oznaki zagrożenia czy porzucenia. Rodzice często są celem ataków wściekłości dziecka, ale nie jego źródłem. Świadomość tego pozwala na bycie ponad instynktownym sposobem personalnego i emocjonalnego reagowania na takie ataki, umożliwiając odszyfrowanie komunikatu dziecka bez zatrzymywania się na formie jego przekazu. Poszczególne zachowania dziecka zależą od kontekstu, który trzeba zrozumieć. Często tkwi ono w niewoli myśli, uczuć i zachowań, które stały się samospełniającą się przepowiednią. Praca na rzecz zdrowienia musi obejmować wszystkie sfery wewnętrznego świata dziecka- jego myśli, uczucia i zachowania- oddziałując na każdy element, który z kolei wpływa na pozostałe.
Konsekwencje niewłaściwego zachowania muszą być przekazywane dziecku bez gniewu. Nagany (słowne), ostrzeżenia, przekupstwo, dawanie drugiej szansy oraz przypomnienia są kompletnie nieefektywne i nie pomogą dziecku z syndromem RAD, gdyż (w przeciwieństwie do dziecka ufnie przywiązanego) temu dziecku nie zależy na rodzicielskiej aprobacie i jej nie poszukuje. Lubi znać zasady, ale po to, by móc je łamać. Takie dziecko poczuje się „zbite z tropu” w przypadku, kiedy rodzic bez gniewu, a więc niezgodnie z jego oczekiwaniami, zareaguje na niewłaściwe zachowanie, tym samym odbierając dziecku kontrolę nad sytuacją. Z powodu problemów z zaufaniem dziecko z RAD nie może pozostawać pod opieką dorosłego, który pozwoli sobą manipulować. Takie dziecko musi czuć się dostatecznie bezpiecznie, aby pozwolić sobie na okazywanie zaufania. Terapia musi być zorientowana wokół rodziny. Empatia, miłość, stałe okazywanie uczuć to elementy postawy, która sprzyja leczeniu. To na rodzicach spoczywa odpowiedzialność stworzenia bezpiecznego miejsca na ziemi, które sprzyja dalszemu rozwojowi dziecka.
„Jeśli nie dotrzecie do miejsca, z którego wypływają emocje- tej głębi serca i duszy, gdzie dziecko czuje się odrzucone- przypuszczalnie nigdy się wam nie uda”
KU PAMIĘCI:
- wychowanie zranionego dziecka wymaga cierpliwej miłości i jasno doprecyzowanych oczekiwań dotyczących poprawy
- dziecko z trudną przeszłością przynosi do nowej rodziny swój ból, którym dzieli się chętnie i często
- rodzice, którzy nie przyczynili się do traumy dziecka, często cierpią z powodu konsekwencji tej traumy
- chociaż dziecko może szukać powodów, aby rozzłościć rodzica, nie potrafi bezpiecznie się przywiązać do rozgniewanego rodzica
- złość wstrzymuje leczenie
- opieka i pielęgnacja promuje wzrost, rozwój i zaufanie
- rodzic nie musi karać za każde przewinienie
- zabawa i radość w rodzinie nie powinny być warunkowane zachowaniem dziecka
- rodzice powinni być przygotowani na to, że trudne okresy będą nadchodzić i mijać
- rodzice muszą spędzać dużo czasu z dzieckiem
- rodzice muszą troszczyć się także o siebie, ale nie kosztem dziecka
- oczekiwania działają silniej i skuteczniej niż dziesiątki zasad
- przeszłość dziecka nie jest jedynie jego historią. Wpływa na teraźniejszość i przyszłość
- wychowanie pełne złości sprawi, że niegodziwe dziecko pozostanie niegodziwe, dzikie pozostanie dzikie, przestraszone nie przestanie być przestraszonym, a zranione- zranionym
- dziecko dotknięte traumą zdrowieje, jeśli jego ból zostaje ukojony, złość zredukowana, strach uciszony, a środowisko wyciszone
to, czego pragnie zranione dziecko bez względu na wiek, to ponowne wychowanie. Trzeba się cofnąć, by pozbierać utracone kawałki dzieciństwa- dopiero to pozwoli pójść do przodu. Przechodząc proces ponownego wychowania, dziecko ma szansę stworzyć wewnętrzną reprezentację siebie jako osoby wartościowej i skutecznej oraz obraz drugiego człowieka jako jednostki responsywnej i dostępnej, zapewniającej bezpieczeństwo, pociechę i wsparcie. To z kolei umożliwia podważenie koncepcji siebie opartej na wczesnodziecięcych doświadczeniach w relacji przywiązania i sprzyja zdrowieniu. Ponowna analiza dawnej traumy w bezpiecznym otoczeniu pomaga zweryfikować wspomnienia, aby stały się mniej przygnębiające i bardziej znośne. Urazowe doświadczenia nie ulegają wymazaniu, ale zmieniają się przekonania dziecka w sferze dotyczącej jego relacji z innymi. Towarzyszący niejednokrotnie temu procesowi stan regresji jest szansą na to, by dziecko- poprzez adopcję- narodziło się na nowo.
„(…)chociaż dzieci pochodzące z adopcji są bardzo narażone na problemy z uczeniem się, na zaburzenia emocjonalne lub behawioralne, to nie każde adoptowane dziecko cierpi z powodu skutków wczesnego odrzucenia. Często znakomicie przystosowują się do nowego życia, powodzi im się świetnie i mają kochające rodziny. Dzieci potrafią być niebywale odporne na przeciwności losu”.
Brak wrażliwości, brak empatii, sadystyczne zachowania dziecka doświadczonego traumą, a do tego brak skruchy i poprawy pomimo składanych obietnic, raczej nie zjednują mu sympatii otoczenia i prowadzą do łatwego etykietowania jako „złego dziecka”. Ale dziecko nie jest złe, a niezrozumiane, splątane i przerażone niezdolnością do adaptacji. Jego mózg i osoba, gdy tylko poczują się bezpiecznie, dokonają niesamowitych skoków rozwojowych. Jednak wymaga to czasu.
„Dziecko, które nie potrafi się przywiązać, nie ma swojego miejsca na świecie. (…) w odpowiednim otoczeniu- spójnym, przewidywalnym, stymulującym, pełnym troski i charakteryzującym się jasnymi oczekiwaniami oraz wyraźnymi granicami- dzieci wykazują zdumiewającą zdolność naturalnego powrotu do równowagi”
Agnieszka Czyżak-Siromska psycholog
Opracowano na podstawie:
- -materiałów szkoleniowych
- – Gregory Keck, Regina Kupecky, „Wychowanie zranionego dziecka”, Wyd. MRaciniewski Services, Warszawa 2010
- – Jayne Schooler, Betsy Keefer Smalley, Timothy Callahan, „Zranione dzieci, uzdrawiające domy. Wychowanie dzieci dotkniętych traumą w rodzinach adopcyjnych i zastępczych”, Wyd. MRaciniewski Services, Warszawa 2012
- – Chris Taylor, „Zaburzenia przywiązania u dzieci i młodzieży- poradnik dla terapeutów, opiekunów i pedagogów”, GWP, Sopot 2016
- – Iwona Jurczenko-Topolska, „Bociany przylatują zimą”, Wyd. Historia i Życie, Warszawa 2005
- – John Brooks, „Mogło być inaczej”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017
- – Charles Martin, „W pogoni za świetlikami”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2011
- – Montel-Girod Anne, „Ciężar miłości. Opowieść o adopcji wzajemnej”, Fundacja „Opuszczonym Dzieciom”, Gdańsk 1994
- – materiałów internetowych z konferencji „Dziecko z Zespołem Zaburzenia Więzi” Szczecin 2008
- – Anna Szczepaniak, „Zaburzenia więzi jako efekt wczesnodziecięcego krzywdzenia dziecka”, Dziecko Krzywdzone. Teoria, badania, praktyka, 15(3), 2016